5 września nad Dębnem Polskim przeszło oberwanie chmury. Uniemożliwiło ono dokończenie spotkania miejscowego Pelikana z Koroną Wilkowice.
W 78. minucie starcia, arbiter główny przerwał mecz w ramach Red Box klasy okręgowej. Boisko nie nadawało się do gry. Na murawie utworzyły się ogromne kałuże. Spotkanie zostało przerwane przy rezultacie 5:0 dla gospodarzy. - Takich opadów w Dębnie Polskim, odkąd jestem, nie pamiętam. To przypominało mecz w Monachium w 1974 roku. Z futbolem nie miało to nic wspólnego - ocenił wtedy Łukasz Bojdo.
Wielkopolski Związek Piłki Nożnej wyznaczył nowy termin na dziś. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmiał o godz. 15.20. W Dębnie Polskim zameldowali się gospodarze. Na mecz nie dotarli jednak piłkarze z Wilkowic, przyjechał wyłącznie ich trener.
Po 15. minutach oczekiwania, arbiter główny odgwizdał koniec spotkania. W mocy zostanie utrzymany rezultat z września. Co o postawie gości sądzi trener Pelikana, Łukasz Bojdo? - Rozumiem ich zachowanie i to, że nie przyjechali. Dograć te 12 minut to dla nich narażenie się na koszty - powiedział szkoleniowiec. - W tych trudnych warunkach we wrześniu zasłużyliśmy na trzy punkty. Wynik został wywalczony przed ulewą - dodał.
Przed dębnianami jeszcze jedno zaległe spotkanie w ramach Red Box klasy okręgowej. 28 listopada został zaplanowany mecz w Czempiniu z miejscowym Heliosem.