Przez długie lata kurs CHF był bardzo stabilny, a szwajcarskie oprocentowanie bardzo niskie. Dlatego kredyty w szwajcarskiej walucie zyskały olbrzymią popularność w Polsce oraz wielu innych krajach Europy. Z czasem atrakcyjność inwestycji zaczęła podlegać dyskusjom. Dlaczego?
Droższy frank szwajcarski, znacznie wyższe raty
Wraz z upływem czasu nastąpił znaczny wzrost kursu franka. Podczas gdy zaraz po podpisaniu umowy kredytu frank szwajcarski kosztował 2,20- 2,50 zł, na początku roku 2015 osiągnął w sprzedaży wartość bliską 5 zł, co dla klientów okazało się katastrofalne w skutkach. Kurs ustabilizował się kilka dni potem w niższych okolicach. Obecnie HF oscyluje w granicy 3,78 zł. Znacznie wyższe raty stały się problemem dla tysięcy gospodarstw domowych, frankowicze zaś spóźniając się niejednokrotnie z ich regulowaniem popadali w dodatkowe koszty. Czysto hipotetycznie patrząc jednak na zadłużanie się w obcej walucie, równie dobrze może być ono korzystnym rozwiązaniem- pod warunkiem, że cena waluty w jakiej posiada się kredyt spadnie albo złoty się umocni. W przypadku kredytu w CHF mamy natomiast sytuację odwrotną, tak więc trzeba liczyć się z tym, że w/w zobowiązanie to zawsze wysokie ryzyko.
Niekorzystny kurs franka a do tego bankowy spread…
Poza ogólnym wzrostem ceny CHF dla frankowiczów dodatkowym obciążeniem stał się bankowy spread. Banki wartość kredytu wyliczały w oparciu o cenę kupna waluty, co bezpośrednio nie przekłada się jednak na wysokość rat. Przy spłacie istotny jest bowiem kurs franka odnoszący się do jego sprzedaży. Marżę banki oczywiście wyznaczały i wyznaczają tak aby na podstawie spreadu zarobić, niezależnie od tego ile frank szwajcarski w danej chwili kosztuje. Dla kredytobiorców oznacza to, że wydatek ponoszą nie tylko w związku ze spłatą raty ale też z przewalutowaniem złotych na franka. Wobec podwójnego kosztu i najczęściej wysokiego spreadu bankowego wielu ludzi zdecydowało się na wniesienie aneksu do umowy kredytowej- po to aby wyeliminować udział banku w wymianie waluty, a tym obniżyć związaną z zakupem CHF opłatę. Podjęciu takiego kroku sprzyjał rozwój kantorów internetowych i platform wymiany waluty, które oferowały atrakcyjny kurs franka oraz symboliczny spread albo nawet wymianę z całkowitym jego pominięciem. Jako lider względem przewalutowań bez spreadu szybko wyłonił się m.in. Walutomat, serwis świadczący usługę wymiany walut na zasadzie społecznościowej. Umożliwiając jednocześnie pozyskanie franka po cenie rynkowej błyskawicznie zyskał szerokie grono klientów wśród frankowczów. Co istotne, po dziś dzień ich nie stracił, a wręcz przeciwnie. Z roku na rok platforma może pochwalić się większą liczbą użytkowników. Dlaczego? Jak widzimy na stronie
https://www.walutomat.pl/kursy-walut/chf-pln/ frank szwajcarski nadal osiągalny jest bez narzutu . Obok cennika platforma publikuje średni kurs CHF na świecie, co stanowi niezbity dowód na uczciwe i korzystne warunki przewalutowania raty. Instytucja płatnicza pośrednicząca w wymianie walut pomiędzy użytkownikami oczywiście też musi zarabiać na utrzymanie serwisu- ale nie na kilkuprocentowym spreadzie. W jego miejsce Walutomat wprowadził stałą prowizję, wynoszącą maksymalnie 0,2% wartości transakcji. Zyski generuje więc dopiero przy wysokim obrocie, o który martwić się zapewne nie musi przedkładając znacznie lepsze warunki spłaty kredytu w CHF niż banki.