- Lubię uczyć poprzez zabawę czy rozmowę, a nie lubię wykładów - uważa Marlena Żyto ze Szkaradowa, nauczycielka z 36-letnim doświadczeniem.
- Uważam, że nie sztuką jest „nastrzelać” jedynek, ale umiejętnie przekazać swoją wiedzę uczniom. Nie chodzi o to, by wpisać do dziennika siedem jedynek, tylko żeby uczeń wreszcie - nawet za siódmym razem napisał mi dobrze zadanie. Dlatego też ciągle chodzę z torbami pełnymi zeszytów. No może z jednym mam problem. Z komputerem. Ja oczywiście zrobię na nim co potrzeba, wykorzystuję go na lekcji, czy do przygotowania projektu, ale nigdy to urządzenie mnie nie pociągało. To nie jest tak, że ja go nie umiem włączyć. Po prostu nie jestem nim zafascynowana - podkreśla Marlena Żyto.
Jak to się stało, że Marlena Żyto została nauczycielem? Dlaczego uczy języka polskiego, a nie biologii? W czym pomagała jej doniczka z pelagronią? Dlaczego nie chce iść na emeryturę i co jej pomaga sie zrelaksować? Czytaj w Życiu Rawicza.