- Nie tęsknię za swoją dawną pracą, ale nie wykluczam powrotu do niej za kilka lat. Tu czekały na mnie nowe wyzwania i nowe sprawy. Praca, mimo że trudna i odpowiedzialna, daje mi ogromną satysfakcję - mówi Romuald Krzyżosiak, burmistrz Jutrosina pytany jak nauczyciel odnalazł się w fotelu burmistrza.
Przyznaje, że dziś ponownie ubiegałby się o stanowisko burmistrza. Przy okazji wspomina, że w ciągu tych pierwszych 12 miesiecy rządów, udało się Gminie Jutrosin pozyskać pokaźną kwotę - ponad 8 mln zł dofinansowania. Czy będzie więcej? - Myślę, że środków zewnętrznych będzie tyle, na ile będzie nas stać na wkład własny do inwestycji. Na razie front inwestycyjny jest bardzo szeroki, mamy zadania wieloletnie zapisane w WPF, a więc kierunki inwestycyjne są wytyczone. Pamiętam o obietnicach wyborczych i stopniowo będę je realizował - odpowiada.
Do podjęcia wielu decyzji potrzebna jest zgoda rady miejskiej. Jak według burmistrza będzie wyglądała ta współpraca w kolejnych latach? - Nie brakuje mi dobrej woli - ciągle to deklaruję. Jestem zwolennikiem konstruktywnego dialogu. Z wieloma samorządowcami współpraca układa się pomyślnie. Jestem optymistą, wierzę, że zwycięży rozsądek i dobra wola radnych - podkreśla włodarz.
Z której inwestycji jest najbardziej dumny? Czy z myślą o poszczególnych miejscowościach planuje stworzenie budżetu obywatelskiego? Jak widzi oczekiwaną, zwłaszcza przez mieszkańców Dubina, rozbudowę tamtejszej szkoły podstawowej? Jaką widzi przyszłość dla miejscowego zalewu? Co z publiczną debatą poświęconą wizji rozwoju Gminnego Centrum Kultury i Rekreacji. Czy w Jutrosinie potrzebny jest wiceburmistrz? Na te i inne pytania Romuald Krzyżosiak odpowiada w wywiadzie, który można przeczytać w bieżącym wydaniu Życia Rawicza.
